Sztuka przekonywania – siła argumentacji

Podcast Budowanie relacji

Dwie rzeczy, których nie potrafimy

Sztuka przekonywania .Tematem dzisiejszego odcinka podcastu jest bardzo istotna i ważna umiejętność, umiejętność różnienia się z innymi ludźmi. I powiem Ci, jak tak sobie słuchasz tego odcinka, że od bardzo dawna przyglądam się temu, jak ludzie się różnią, i uważam, że większość z nas tego nie potrafi. 

Nie potrafimy dwóch rzeczy. To znaczy po pierwsze z trudnością, z dużą trudnością przyc bhodzi nam szanowanie zdania innych ludzi, nawet jeżeli ono jest odmienne albo zwłaszcza, jeżeli ono jest odmienne do naszego. A po drugie z równie dużą trudnością przychodzi nam wyrażanie swojego własnego zdania w sytuacji, gdy jest ono odmienne, z zachowaniem szacunku dla tego, co mówi nasz rozmówca i jaki pogląd prezentuje nasz rozmówca. W tym momencie jest czas na to, żeby poruszyć bardzo ważną kwestię. 

Jakie warunki spełnia człowiek o tym co ma powiedzieć?

Warto sobie postawić pytanie, jakie warunki spełnia to, co człowiek ma powiedzieć, po to, żeby to powiedzieć. Pytanie brzmi może trochę w nieco skomplikowany sposób, już tłumaczę o co chodzi. A no chodzi mi o to, że ludzie co do zasady mówią rzeczy, które spełniają albo jeden z dwóch warunków, albo oba. To znaczy mówimy to, co jest dla nas ważne lub mówimy to, w co wierzymy, lub mówimy to, w co wierzymy i jest dla nas ważne. Najczęściej spełniamy oba warunki, czyli jesteśmy w tym trzecim wariancie i to, co mówimy, jest dla nas istotne, ważne i wierzymy w słuszność tego, co wypowiadamy, nawet jeżeli inna osoba uważa to za największą głupotę na świecie. To znaczy, wiesz, to, że Ty z Twojego punktu widzenia uważasz coś za po prostu jakiś, no przepraszam, no kretynizm i banał albo jeszcze cokolwiek innego, nijak ma się do tego, że powinieneś pamiętać o tym, że druga osoba, która wypowiedziała te słowa, ona w nie wierzy i dla niej one są istotne. Inaczej się nie odzywamy. Nawet jak ktoś opowiada jakiś żart albo jakąś anegdotę, albo robi coś, co ma sprawić, że inni będą się śmiali, to robi to dlatego, że na przykład ważne może być dla niej to, żeby wprowadzić innych ludzi w nastrój, w dobry nastrój i robi to celowo, robi to specjalnie. A zatem jest to dla niej z jakiegoś powodu istotne.

Jak różnić się z innymi ludźmi?

To jest punktem wyjścia do tego, żeby rozpocząć już te konkretne rozmowy i takie nazwijmy to rozważania na temat tego, jak różnić się z innymi ludźmi. I w tym odcinku usłyszysz o klasycznym modelu i jego dwóch wariantach, które zazwyczaj większość z nas wykorzystuje, usłyszysz o tym, jak ten model działa i z jakich powodów on jest nieskuteczny, oraz otrzymasz konkretne i gotowe rozwiązanie zastąpienia każdego jednego elementu, który usłyszysz w tych pierwszych modelach, w tych klasycznych modelach. Odcinek chwilę potrwa, jednocześnie sądzę, że może być bardzo interesujący i bardzo przydatny, tak w relacji z klientami, jak i w relacji z każdym innym człowiekiem, i w każdej jednej sytuacji, w której po prostu zależy Ci na tym, żeby zaprezentować swoje zdanie, które jest inne od czyjegoś, z poszanowaniem czyjegoś zdania. Także usiądź wygodnie i jak co tydzień, posłuchaj tego, co zostało dla Ciebie przygotowane.

Sztuka przekonywania - dwa klasyczne modele

Zacznijmy od tego klasycznego modelu, a w zasadzie to dwóch modeli czy dwóch wariantów, które ludzie zazwyczaj wykorzystują, kiedy chcą się z kimś, no właśnie, zgodzić, nie zgodzić, w sumie nie wiadomo co. Powiedzmy, że chcą zaprezentować swoje własne zdanie. I to są takie dwa warianty, które w wielu przypadkach wywołują ten sam rezultat, ten sam efekt ostateczny, czyli efekt taki, że jak to słyszysz, to otwiera Ci się nóż sprężynowy albo krew Cię zalewa, albo dzieje się jeszcze inna rzecz mająca niewiele wspólnego z akceptacją, a wiele wspólnego, nazwijmy to delikatnie, z rozdrażnieniem, zdenerwowaniem. Wielu z was, jak usłyszy te modele, to możecie mieć w głowie inne słowa niż rozdrażnienie albo zdenerwowanie, ale ja tego nie powiedziałem. Co to za modele, słuchajcie? No to jest bardzo prosty model, mianowicie zgadzam się z tobą, ale lub drugi model, drogi kliencie, masz rację, ale. No i niech podniesie rękę ten, kto na dźwięk takiego wyrażenia, komu nie otwiera się nóż sprężynowy w kieszeni albo kogo nie zalewa krew, nie? To ja ręki nie podnoszę w tym momencie, żeby sprawa była jasna. Nie lubię tych wyrażeń, one są strasznie drażniące i irytujące z jednego prostego powodu. One zakładają, że tak na dobrą sprawę ktoś się ze mną po prostu nie zgadza, że ktoś ma zamiar za chwilę przedstawić, no właśnie, jakieś ale w stosunku do tego, co ja powiedziałem, a zatem z założenia odmienny, różny, inny punkt widzenia. I teraz, co jest ciekawe? To wyrażenie, jedno i drugie, masz rację, ale, zgadzam się z tobą, ale, wzbudza u ludzi bardzo wiele emocji. Często to są, tak jak już ustaliliśmy, negatywne emocje. Co do tego zero wątpliwości. No i te negatywne emocje między innymi sprawiają, że jako odbiorcy takich komunikatów stajemy się głusi na wszystko to, co występuje po tym ale. To wynika z dwóch powodów, a w zasadzie to nawet nie z dwóch, z więcej niż dwóch.

Jak działa "masz rację", czyli sztuka przekonywania

Zacznijmy od konstruktu masz rację. Pierwszy powód jest taki, że konstrukt masz rację czy zgadzam się z tobą, one działają dokładnie w ten sam sposób i wywołują taki efekt, że osoba, która wypowiada to zdanie, trochę tak jakby wzięła wszystko to, co przed chwilą usłyszała na przykład z moich ust, wsadziła sobie do głowy i uznała za własne. Czyli jeżeli powiedzmy my rozmawiamy ze sobą, ja mówię do Ciebie zgadzam się z Tobą albo masz rację, to tak jakbym wziął wszystko to, co Ty powiedziałeś do mnie wcześniej i uznał to za własne. No i teraz, no więc jeżeli ja mówię masz rację albo zgadzam się z Tobą, to co do zasady i z założenia uznaję Twoje stanowisko, zaprezentowane przez Ciebie, nie wiem, wywód, ciąg logiczny, cokolwiek, za sensowny, akceptowalny i przekonywujący, i taki, który do mnie przemawia. Pytanie, jeżeli mówisz do człowieka masz rację albo zgadzam się z tobą, to czy aby na pewno chodzi Ci o to, żeby właśnie taki efekt osiągnąć? Czy aby na pewno, mówiąc te słowa masz rację albo zgadzam się z tobą, bierzesz czyjeś zdanie i uznajesz za własne? A może jest inaczej, a może chodzi Ci o to, żeby po prostu wyrazić szacunek dla faktu, że ktoś prezentuje jakiś pogląd. Może bardziej niż w tym, żeby brać to czyjeś zdanie za własne, chodzi o to, żeby oddać taki respekt związany z tym, że hej chłopie, hej kobitko, ty masz prawo myśleć w ten sposób i to jest jak najbardziej okej. Zastanów się przez chwilę o co chodzi, kiedy człowiek wypowiada masz rację albo zgadzam się z tobą, czy faktycznie tymi słowami chce uznać czyjeś zdanie za własne, czy jest to pewna forma skrótu myślowego, której prawidłowym rozwinięciem jest sformułowanie pod tytułem wiesz co, można tak myśleć, może się tak wydawać. Jeżeli mocniej się nad tym zastanowisz, to bardzo szybko dojdziesz do wniosku, że w zdecydowanej większości przypadków formuła masz rację albo zgadzam się z tobą, no właśnie jest tym skrótem myślowym, który nijak ma się do tego, że ja biorę twoje zdanie i uznaję je za własne, a jedynie ta formuła ma oddać fakt, że to, że ty tak myślisz, to jest w sumie okej, to jest nawet spoko, no tak sobie myślisz, to okej, to luz, to tak sobie myśl. I w sumie to mi nic do tego, ja mam po prostu na ten temat inne zdanie. Moja obserwacja jest taka, że ludzie z jakiegoś, znaczy nie z jakiegoś, tylko z bardzo konkretnego powodu, są leniwi, w związku z tym wbiliśmy sobie jako populacja do głowy, że mówiąc komuś masz rację albo zgadzam się, druga osoba domyśli się, jaka jest nasza prawidłowa intencja. Uwaga, kobiety i mężczyźni, drogie panie, mężczyźni się nie domyślają takich rzeczy, drodzy panowie, kobiety też się nie domyślają takich rzeczy. Zatem jeżeli ktoś słyszy masz rację albo zgadzam się z tobą, to uważa, że właśnie wziąłeś jej, jego zdanie i uznałeś za własne.

Drugi poważny błąd sztuki przekonywania

Teraz dzieje się druga magiczna rzecz, czyli to trzyliterowe przepiękne, cudowne, fantastyczne słowo ale. Ileż to zdań w języku polskim zaczyna się od ale. Ktoś coś mówi, a druga strona, tamta jeszcze nie dokończyła, a druga, ale, ale, zaraz, zaraz, spokojnie, nie tak prędko. Jedna osoba coś mówi, na przykład słuchaj, wiesz co, widziałeś, Kaziu dzisiaj jechał do pracy. Ale co ty opowiadasz. I znowu mamy ale na początku. Albo ktoś mówi słuchaj, wiesz co, dzwoniła do mnie twoja mama, mówiła, że się trochę martwi o ciebie. Ale mama tam przesadza. Znowu ale na początku. Nawet nie ma niczego przed, tylko od razu to ale. I tak naprawdę w tym całym komunikacie masz rację, ale albo zgadzam się z tobą, ale mam wrażenie, że głównym problemem jest to ale, które jest, jak już wiemy, dla tych, którzy słyszą pierwszy raz jakiekolwiek informacje z zakresu oddziaływania różnych słów, ale jest kasownikiem, ale zmniejsza ważność wszystkiego tego, co jest przed nim. Podam prosty przykład, drogie panie, mam nadzieję, że potwierdzicie słuszność tego przykładu.

Przykład z życia wzięty - sztuka przekonywania

Wyobraźmy sobie taką sytuację, że kobieta z mężem gdzieś wychodzą i powiedzmy, że mąż tak spojrzał na swoją partnerkę, żonę i wpadł mu do głowy genialny pomysł, żeby zwrócić swojej kobiecie uwagę, żeby ta być może przebrała bluzkę na inną. Wiesz, taka drobna, delikatna sugestia, że kochanie, tam w szafie leży taka jeszcze jedna, ona jest w sumie ładniejsza. No i facet się zastanawia, jak ma to zrobić, no i oczywiście idzie po tak zwany rozum do głowy i wypowiada do kobiety najpiękniejsze i najfantastyczniejsze zdanie, jakie w tym przypadku może wypowiedzieć, to zdanie brzmi kochanie, ładnie wyglądasz, ale tę bluzkę to mogłabyś zmienić. Tadam. Co następuje? Foch, wnerw, odpowiedź pod tytułem lepiej spójrz na siebie. Mniej więcej takie przewidywane reakcje. Ileż to razy, panowie, doświadczyliśmy czegoś takiego i kiedy nasza kobieta dzisiaj przychodzi, i mówi ładnie wyglądam, no. Ojejku, a przenosząc to, słuchajcie, na ten inny wariant, wystarczy mieć w świadomości, że ale jest kasownikiem i jako kasownik usuwa wszystko to, co jest przed nim. I w przytoczonym przykładzie mamy kolejność następującą. Dobra wiadomość, kochanie, ładnie wyglądasz, ale zła wiadomość, tę bluzkę mogłabyś zmienić.

Odwrócenie kolejności w komunikacji

A gdyby tak odwrócić tę kolejność i spróbować skomunikować się z naszymi partnerkami na zasadzie kochanie, tę bluzkę mogłabyś zmienić, ale pamiętaj, że dla mnie i tak jesteś najpiękniejsza, niezależnie od tego, co założysz. Ciekawiej, panowie? Spróbujcie. Drogie panie, ciekaw jestem waszej opinii na temat takiego formułowania tego typu uwag, więc dajcie znać na LinkedIn’ie albo mailowo, co sądzicie o takim sposobie. Uwaga, drogie panie, to samo tyczy się w drugą stronę. Jak chcesz zasugerować facetowi, żeby się przebrał, to zamiast używać klasycznego nie, no w tym idziesz, poprzedzonego oczywiście słuchaj, co mam ubrać, no ubierz się jak chcesz, najpierw to jest tak, nie? Co mam ubrać, no ubierz się jak chcesz. A potem on już się ubierze i jest takie, no ty w tym idziesz, serio? No taka zagrywka również potrafi wywołać różne uczucia. Zamiast tego warto powiedzieć wiesz co, zmień tę koszulę, bo w tamtej, no właśnie, na przykład, bo w tamtej czarnej jesteś dużo przystojniejszy i dużo bardziej mi się podobasz. W przypadku facetów taka formuła jest okej, na mnie przynajmniej działa, ja zawsze wtedy chętnie się przebieram dla mojej żony.

Sztuka przekonywania, czyli jak się to ma do biznesu

A przenosząc to wszystko do biznesu, moi drodzy, bo tak się rozgadaliśmy na chwilę na pożyciu małżeńskim, a w końcu to nie podcast o pożyciu małżeńskim, tylko o sprzedaży, przenosząc to wszystko na grunt biznesowy, trzeba pamiętać o tym, że to ale pełni funkcję kasownika. I teraz, kiedy pada zdanie drogi kliencie, ma pan rację, drogi kliencie, zgadzam się z panem, ale to to ma pan rację albo zgadzam się z panem w ujęciu takim, że klient już siedzi zachwycony i myśli sobie kurde, przyjął mój punkt widzenia, to ale robi takiego sorry, przepraszam za wyrażenie, takiego trochę mindfake’a, czyli jest takie what, ale jak to. No właśnie, ale. Ale jak to, to zgadza się ze mną, a teraz jakby kasuje to zgodzenie się ze mną, to o co tu chodzi? No i wielu z nas już wie, że po tym słynnym ale nastąpi prezentacja innego punktu widzenia, czegoś odmiennego, czegoś, co nijak ma się do punktu widzenia, który zaprezentowała przed chwilą dana osoba. Innymi słowy pojawia się konflikt logiczny. To jak, zgadzasz się ze mną czy się ze mną nie zgadzasz? I ten konflikt logiczny i emocje, które się rodzą w jego wyniku, doprowadzają do tego, że człowiek przestaje w zasadzie słuchać tego, co jest po tym ale, bo ma takie poczucie, że został zawiedziony, że się zawiódł w jakiś sposób. To znaczy wiesz, z jednej strony dostał obietnicę, deklarację tego, że jego zdanie spotkało się z akceptacją, a za chwilę bęk, jak w Google, bana i nie kotenieńku, wcale nie, to tylko taki żarcik, tak ci się tylko wydawało. No i to jest taki, wiesz, taki rodzaj czegoś, co, no wzbudza takie uczucie bycia w jakiś sposób, nie wiem, oszukanym nawet można w niektórych sytuacjach powiedzieć. Zatem jeżeli takie uczucia wywołują frazy masz rację, ale, zgadzam się z tobą, ale, to czym je zastąpić?

Sztuka przekonywania, czym zastąpić "ale"?

Tym razem zacznijmy od końca sztuki przekonywania, czyli zastanówmy się nad ale. Jest natomiast, jest lecz, może być jednak, jednakże. Co jeszcze może być? Ale, lecz, natomiast, jednak, jednakże, chociaż też może być. No i przetestujmy. Zgadzam się z tobą, ale wiesz, uważam, że to można zrobić inaczej. Zgadzam się z tobą, natomiast wiesz, uważam, że to można zrobić inaczej. Zgadzam się z tobą, masz rację, jednak uważam, że to można zrobić inaczej. Masz rację, zgadzam się z tobą, chociaż uważam, że ten i ten aspekt można zrobić inaczej. Chyba wyczerpałem. Jeszcze jeden. Zgadzam się z tobą, masz rację, jednakże uważam, że ten i ten aspekt można wykonać inaczej. Pytanie do Ciebie, była jakaś różnica? Któreś z tych sformułowań brzmiało jakoś, nie wiem, lepiej, przyjemniej, milej, wzbudziło w Tobie jakiś taki rodzaj większych pozytywnych emocji? Ludzie różnie odpowiadają na tak postawione pytanie. Bardzo często słyszalny jest głos mówiący o tym, że nie, te wszystkie zdania brzmią bardzo podobnie do siebie i każdy z użytych spójników wywołuje podobne odczucia, czyli odczucia związane z tym, że za chwilę i tak nastąpi prezentacja jakiegoś innego zdania. 

Zatem jakiego spójnika warto użyć?

Są trzy opcje. Pierwsza opcja, kropka, zgadzam się z tobą, masz rację, kropka. Znaczy w ogóle cały ten konstrukt zgadzam się z tobą i masz rację jest do wymiany, ale załóżmy, kropka. Drugi wariant to spójnik i. Zamiast ale, lecz, jednakże, spójnik i. Trzecie rozwiązanie, moje ulubione, które bardzo często usłyszycie też w tym podcaście, to spójnik jednocześnie. I teraz, jaka jest różnica między, ale, lecz, natomiast, jednakże a spójnikiem i albo jednocześnie? Gdyby to tak graficznie spróbować zobrazować, to ale działa na zasadzie takiej, jakbyś chciał postawić coś przed czymś i tę pierwszą rzecz zasłonić. To znaczy wyobraźmy sobie, że stoi kubek i to jest pierwsze zdanie, a ale to jest talerz, który Ty stawiasz przed tym kubkiem i tym samym zasłaniasz ten kubek. Widoczny już jest tylko talerz. Nic innego nie ma. Spójnik i oraz spójnik jednocześnie to jest tak, jakbyś wziął ten kubek i obok niego postawił talerz. Dalej widoczny jest kubek i talerz. To oznacza, że spójnik i oraz spójnik jednocześnie pozwala Ci oddać fakt, że Twoją intencją jest tylko i wyłącznie postawienie swojego zdania obok, nie przykrycie zdania czyjegoś własnym, tylko postawienie zdania swojego obok czyjegoś.

Sztuka przekonywania, czym zastąpić "zgadzam się z Tobą"?

Teraz cofamy się kolejny krok wstecz w sztuce przekonywania i bierzemy na warsztat formułę zgadzam się, masz rację. Słuchajcie, ja uważam, słuchaj w zasadzie, bo prawdopodobnie jesteś jeden, który słuchasz tego podcastu, więc ja uważam, że formuła masz rację i zgadzam się z tobą jest absolutnie do wyeliminowania, ponieważ jest bardzo groźna. Powody już znasz. Zatem zastąpić ją trzeba tym, co jest intencją tego komunikatu. A jak ustaliliśmy już wcześniej, intencją tego komunikatu jest to, żeby oddać szacunek i uznać, że zdanie, które zaprezentowała druga strona, ma prawo istnieć i to jest okej, że ono istnieje. W to miejsce zasugeruję Ci dłuższą frazę niż zgadzam się, masz rację. Fraza brzmi w sposób następujący. Wiesz albo wie pan, z tego punktu widzenia, który pan przedstawił, może się wydawać, że tak jest. Z twojego punktu widzenia może się wydawać, że to jest słuszne albo wiesz, to może być jakaś koncepcja, to może być jakiś punkt widzenia. 

 

Jaki jest klucz w sile argumentacji?

Kluczem w każdej z tych fraz, zauważ, jest powtarzające się słowo pod tytułem może. Jest to słowo klucz, dlatego że ono jest bardzo jasną sugestią akceptowalności faktu, że dana opinia istnieje, jednocześnie zostawia taką przestrzeń związaną z zaakceptowaniem samej opinii sensu stricte. Czyli jak ja mówię, jak ktoś mówi do mnie wiesz, to może się wydawać, że faktycznie tak jest, to tak jakbym powiedział słuchaj, wiesz co, no to jest okej, no jakby, no z twojego punktu widzenia to może tak wyglądać. O to też jest fajny, dobry zwrot. Słuchaj, drogi kliencie, z pańskiego punktu widzenia faktycznie to może tak wyglądać, biorąc pod uwagę te okoliczności, które pan przedstawił, może się wydawać, że jest tak jak pan mówi. I teraz jest idealne miejsce na to, żeby wstawić spójnik jednocześnie. I zobaczcie, jaka piękna fraza nam się rodzi, zamiast masz rację, ale, to pojawia nam się fraza pod tytułem wie pan, z tego punktu widzenia i biorąc pod uwagę te okoliczności, które pan przedstawił, może się wydawca, że tak jest, jak pan mówi, jednocześnie przyznasz, że to brzmi zdecydowanie lepiej niż masz rację, ale, zgadzam się z tobą, ale. Jeszcze raz wsłuchaj się uważnie w te frazy, ja tak spróbuję tak trochę radiowo. Wie pan, biorąc pod uwagę te okoliczności, które pan zaprezentował, faktycznie może się wydawać, że tak jest, jednocześnie, ach, jak to pięknie brzmi, melodia dla ucha, co dalej zatem po tym jednocześnie? Jednocześnie, ja często stosuję taki komunikat, jednocześnie biorąc pod uwagę również okoliczności takie jak i tu wymieniam swoje argumenty, to, no właśnie, i na samym końcu pojawia się tak zwane pytanie angażujące, czyli pytanie, które odnosi się wprost do tej argumentacji, którą podałem przed chwilą, czyli drogi kliencie, z pańskiego punktu widzenia może się wydawać, że tak jest, jednocześnie biorąc pod uwagę okoliczności takie jak to i to albo biorąc pod uwagę to, że i tu podaję argument, no ta sytuacja może wyglądać trochę inaczej. I pana zdaniem, według pana, biorąc pod uwagę te okoliczności, jak zmienia się obraz całej sytuacji. Negocjując z klientem, na przykład kiedy klient mówi, że jego produkt jest drogi, to zamiast mówić wie pan co, no ma pan rację, że jest drogi, ale wie pan, co za jakość, można powiedzieć wie pan co, faktycznie patrząc z punktu widzenia samej ceny, można mieć takie wrażenie, że produkt jest drogi albo że kwota, którą trzeba zapłacić, jest wyższa. Jednocześnie biorąc pod uwagę elementy jakościowe, no właśnie, jakie elementy jakościowe pan porównywał, odnosząc się do samej ceny. No posłuchaj, jak to pięknie brzmi. Zero konfliktu, zero antagonizmu, zero stawiania czegoś nad czymś, budowania komunikacji nadrzędnej albo podrzędnej, w sensie, no właśnie, że coś jest nad czymś, coś jest pod czymś, akceptacja dla czyjegoś stanowiska i pytanie, zwrócenie uwagi na jeden argument plus pytanie odnoszące się bezpośrednio do tej okoliczności. Dzięki sztuce przekonywania Klient mówi wie pan co, ale ja nie wiem, no bo wie pan, konkurencja ma, no inne rozwiązania, no oni też mówią, że ich są dobre. Wie pan co, no patrząc z punktu widzenia tego, co mówię ja i co mówi konkurencja, no wydaje się być logicznym, że jedni i drudzy będziemy zachwalać swój produkt, jednocześnie biorąc na warsztat, mówiąc kolokwialnie, konkretne techniczne aspekty tych rozwiązań, no to proszę mi powiedzieć, no to właśnie, z pańskiego punktu widzenia, które aspekty są najistotniejsze przy podejmowaniu decyzji i jak wyglądają te dwa produkty z tego punktu widzenia. Na przykład. Możliwości tworzenia konstrukcji oparte o te formułę jest masa.

Słowo końcowe

Podsumowując, natomiast masz rację, ale sugeruje Ci przejść do konstrukcji sztuki przekonywania, która w kroku pierwszym oddaje szacunek dla czyjejś wypowiedzi. Na przykład z twojego punktu widzenia może się wydawać, że tak jest. Pamiętaj, że kluczowe w tym miejscu jest słowo może, więc każda konstrukcja, którą wykorzystasz, oddająca szacunek dla czyjegoś punktu widzenia, warto, żeby była oparta właśnie o to słowo. Punkt drugi, łącznik, kropka i, lub, spójnik jednocześnie. Punkt trzeci, twoja własna argumentacja przedstawiona w taki sposób, żeby jakby wpłynąć jakby na poszerzenie horyzontu i pryzmatu Twojego rozmówcy. Punkt czwarty, pytania angażujące, czyli pytanie, które odnosi się wprost do argumentu, który przed chwilą przytoczyłeś. Celem pytania angażującego, o tym też warto, żebyś pamiętał, jest to, żeby uruchomić proces myślowy oparty o argument, który przytoczyłeś w punkcie trzecim. Przyznasz, że taka konstrukcja, mimo tego że dłuższa, brzmi piękniej i przyjemniej przede wszystkim dla ucha drugiej strony. Zupełnie inaczej oddaje szacunek temu, że ktoś ma po prostu zdanie inne od naszego. Pamiętam, jak jakiś czas temu wymienialiśmy zdania na LinkedIn’ie pod jakąś dyskusją z jedną z osób i pojawił się pod tą wymianą zdań taki komentarz jakiejś pani, która napisała panowie, jak wy się pięknie różnicie. Nasze różnienie się polegało na tym, że ja stosowałem te mechanizmy, o których słyszałeś w tym odcinku, druga osoba stosowała mechanizm tak, ale, masz rację, ale, mniejsza z tym, co stosowała druga strona, efekt tego był taki, że osoba czytająca tę dyskusję z zewnątrz stwierdziła, że faktycznie pięknie się różnimy, oddając sobie nawzajem szacunek, prawie w każdej wypowiedzi. Także polecam, stosuj to rozwiązanie i daj znać koniecznie na lub na napisz@szymonlach.com, jakie są rezultaty, jak reaguje druga strona, pamiętając o jednej bardzo ważnej rzeczy, druga strona nie wie tego, co wiesz Ty, a zatem najprawdopodobniej z jej ust usłyszysz może i tak, ale. Tym optymistycznym akcentem żegnam się z Tobą. Dzięki, że ze mną jesteś. Zasubskrybuj ten odcinek lub udostępnij i poleć go innym, żeby ta wiedza też do nich dotarła. Trzymaj się, wszystkiego dobrego i do usłyszenia za tydzień, cześć!

Skontaktuj się

Zadzwoń, napisz, umówmy się i porozmawiajmy o Twojej sprzedaży lub zapytaj o szkolenie,
o którym myślisz dla swojej firmy.

Po tej rozmowie, wymianie wiadomości sam ocenisz, na ile to, co, otrzymasz będzie przydatne w Twojej firmie i sprzedaży.

napisz@szymonlach.com
+48 510 986 592

Pamiętaj, że mogę być na spotkaniu – na pewno oddzwonię najszybciej jak mogę!